Grafika wykonana przeze mnie, a reszta to praktycznie: Blogger Template by Blogcrowds

niedziela, 27 kwietnia 2008

GLASGOW IS GREEN!

{Leona Lewis - I Will Be}
Zacznę od zdecydowanie najważniejszego punktu dnia, tygodnia, miesiąca i, mam nadzieję, sezonu:
Celtic wygrywa drugie z rzędu derby Glasgow!
Świadczy to nie tylko o sile naszej(mogę już mówić o Celtiku "my"?) drużyny, ale i o spadającym poziomie Rangersów. A to znaczy ni mniej ni więcej, że CELTIC WRACA DO WALKI O MISTRZOSTWO!
W tym momencie posiadamy 5-cio punktową przewagę nad zespołem Rangersów, lecz ci drudzy mają do rozegrania zaległe trzy mecze. Mogą odskoczyć nam, po raz kolejny, na 4 oczka. Oczywiście pod warunkiem, że wszystkie te spotkania wygrają. Biorąc jednak pod uwagę to, że poza SPL walczą jeszcze na dwóch frontach (a Celtic na żadnym), wnioskować można, iż bardzo ciężko będzie im z każdego meczu wychodzić zwycięską ręką.
Trzeba więc wygrywać spotkanie za spotkaniem, czekać na porażkę Rangersów, a następnie świętować zwycięstwo SPL=D

{Alex C - Doktorspiele}
Rozpisywałam się już tutaj na ten temat(a jak nie tutaj, to na photoblogu). Szanuję Rangersów. Naprawdę szanuję piłkarzy tego, jakby nie patrzeć, dobrego klubu. Nie uważam, że prawdziwy fan Celtiku powinien nienawidzić tej drużyny. To puste, zakłamane twierdzenie, przepełnione zazdrością.
Ale wiecie, co mnie boli? To, że szkocki związek ich ewidentnie faworyzuje. Przychylny jest przede wszystkim Rangersom, bez dwóch zdań. Klub ten na tym traci. Bo ludzi takie zagrywki wyjątkowo irytują. Nie dziwię się, bo mnie również przyprawiają o płacz. Poza tym problemem są fani tej drużyny. Kibice The Gers to możliwie najgorszy gatunek bytujący na tej Ziemi. To, jak Ci ludzie mnie wku*wiają, to pytań nie mam. Wystarczy poczytać parę newsów i wypowiedzi stworzonych przez redaktorów portalu rangerspoland.com.pl, a wszystko stanie się jasne. Postanowiłam się dzisiaj po raz drugi w życiu wypowiedzieć na tej stronie. Nad kilkuzdaniowym komentarzem siedziałam parę ładnych minut - chciałam żeby wyszła z tego konkretna, nieobrażająca nikogo wypowiedź na poziomie. Chyba mi się udało, bo redaktorom kontrargumentów zabrakło, a mój adres IP nie może już zamieszczać komentarzy na owej stronie...

{Cascada - Reason}
Przeraża mnie moja huśtawka nastrojów. Od mojej ostatniej pięknej notki, pisanej naprawdę wielkimi przekonaniami, w której zamieściłam obraz totalnego braku wiary w siebie i własne możliwości, moje podejście do spraw zawodowych uległo zmianie o 180 stopni.
Uważam, że jestem inteligentna, bystra, dociekliwa oraz obiegana z tematem piłki nożnej. Jeżeli wybiorę się do logopedy, który nauczy mnie mówić wolno i wyraźnie, to mogę być naprawdę wartościową dziennikarką.

{Will.I.Am - Heartbreaker}
Wyjazd do Holandii uległ kolejnemu przełożeniu z tego powodu, iż królowa tego kraju na początku maja ma urodziny i miejsca w hotelach były już bardzo długo przed tą datą zabukowane.
Ostateczna data to 12.05. To już za dwa tygodnie*.*
Mało tego! Istnieje możliwość, iż... pojedziemy do Monachium! Taaaaaak*.*

{Will.I.Am - Heartbreaker}
Co chciałam jeszcze dodać?
Zmienił mi sie plan i mam jutro na 8:00-.-
I Bayern dzisiaj wygrał ze Stuttgartem 4:1.
A Schalke wczoraj z HSV 1:0.
No.

niedziela, 20 kwietnia 2008

?!?!?!?!

{Atomic Kitten - Love Doesn't Have To Hurt}
Dłuższy czas dałam sobie spokój, jednak dzisiaj nadszedł dalszy ciąg dywagacji dotyczących mojego dalszego życia. Wszyscy zawsze zazdrościli mi tego, że wiem, co chcę robić, czym chcę się zajmować. A tu dupa, bo nie wiem. W tym momencie jestem w totalnej, wielkiej, wręcz wszechogromnej, kropce.

Uczęszczam do pierwszej klasy liceum(brzmi to jak początek jakiegoś podania{lol2}). W zasadzie to ją właśnie kończę(sprostowanie: mam nadzieję, że uda mi się ją ukończyć). Pozostają mi jeszcze dwa lata. Później muszę wiedzieć, co ze sobą zrobić. Wiem tyle: mówię Polsce papa. Ale co? Wyjadę i zatrudnię się na zmywaku? Dobrze, niech będzie. Ale nie można się tym zajmować wiecznie. Przez rok chciałabym się zapoznać z krajem, po czym zacząć studiować. Lecz żeby wiedzieć na jaki kierunek się udać, trzeba wiedzieć, kim się chce tak właściwie być.

W tym problem, że ja tego nie wiem.

{El Sueño De Morfeo - Chocar}
Od bardzo dłuższego czasu chciałam zostać dziennikarką. Jak niektórzy z Was wiedzą, poczyniłam już w tym kierunku bardzo ważne kroki. Dowiedziałam się dzięki temu jednego. Na pewno nie chcę być reporterką. Wolę być prezenterką. Ale o tym mogę zapomnieć. Mówię niewyraźnie, za szybko, zbyt nerwowo. A dobrej dykcji jest się ciężko wyuczyć.
Poza upodobanym trybem życia nic mnie więc do dziennikarstwa nie popycha.

{El Sueño De Morfeo - Un Túnel Entre Tú Y Yo}
Następną rzeczą, którą mogłabym się zająć, to kosmetyka. Mogłabym zostać kosmetyczką. Może wizażystką. Albo stylistką. To wszystko się ze sobą łączy. Lubię się w to bawić, lubię to robić. Ale czy oby na pewno widziałabym się w takim zawodzie przez resztę życia? Poza tym, aby wyuczyć się tego zawodu potrzeba ukończyć kosmetologię. A żeby dostać się na ten kierunek, trzeba pisać maturę z biologii. Nadmienię, że walczę obecnie o dwójkę z tego przedmiotu. Na razie przegrywam.

{El Sueño De Morfeo - Dentro De Ti}
Koleżanka powiedziała mi kiedyś, że człowiek najpiękniej czuje się wtedy, gdy wie, że w czymś jest najlepszy, gdy zdaje sobie sprawę, iż w czymś jest niepokonany, a inny mogą mu jedynie pozazdrościć.
Powiedziała to dziewczyna, której wyjątkowy talent literacki objawia się od wielu lat...
Ja czegoś takiego nie mam. W niczym nie jestem dobra. W niczym nie jestem niepokonana.
Umiem jedynie bezstresowo, bezsensownie i w bardzo krótkim czasie roztrwaniać (czyjeś) pieniądze. To mój jedyny talent. Przepraszam, posiadam jeszcze jeden. Umiem się tak upierdliwie kłócić, że człowiek dla świętego spokoju da mi to, czego chcę, bo w innym wypadku jego psychika by się brutalnie załamała.

{El Sueño De Morfeo - Un Túnel Entre Tú Y Yo}
Ludzie mówią mi, że widzą we mnie bizneswoman. Jestem ciągle zalatana, ciągle przy telefonie(a nawet dwóch), gustuję w luksusie i elegancji. Ale ja siebie w biznesie w żaden sposób nie widzę.
Zebrania, pracownicy, nad którymi trzeba zapanować, problemy, zawiłości finansowe. Nie chcę tego. To nie dla mnie. Jestem zbyt infantylna i lekkomyślna. Moja firma padłaby po dwóch tygodniach, bo ja stwierdziłabym, że mi się już nie chce.

{El Sueño De Morfeo - Chocar}
Mogłabym pracować w jakimś butiku. Gucci, Dolce&Gabbana etc. Tylko o takich projektantach marzę, bo, co bym nie mówiła, poprzeczkę mam postawioną wysoko. Zawsze.
Może za wysoko, dlatego gubię się w tych swoich wszystkich celach i marzeniach.
Wracając do butików. Nastawiłam się ostatnio na życie w Szkocji, a w Szkocji, z tego co się orientuję, takowych sklepów nie ma. Oczywiście, nie będąc dziennikarką, mogę zrezygnować z państwa z fajną ligą piłkarską. Ale po godzinach pracy miło byłoby się przejść na stadion w celu obejrzenia ciekawego meczu.
Niemcy. W Niemczech jest sporo butików. Od biedy może być.

{El Sueño De Morfeo - Chocar}
To wszystko to wielkie gówno.
Jeżeli przez najbliższe dwa lata moje nastawienie do otaczającego mnie świata się nie zmieni, to jedynym aspektem życia, który tak naprawdę dawać będzie mi szczęście, jest piłka nożna. Wydaje mi się, że sport ten nie jest dla mnie tylko i wyłącznie rozrywką czy hobby. To całe moje życie. Więc wypadałoby się właśnie tą dziedziną zająć zawodowo. Ale jak, do jasnej cholery, jeżeli dziennikarką nie zostanę? Mogę pracować jako sprzątaczka na stadionie. Będę kosić trawę. Mogę być pucybutem. Mogę czyścić szatnie. Mogę pracować w bufecie, który zaspokaja kibiców w trakcie przerwy meczu, albo mogę pilnować dzieci w przystadionowym przedszkolu.

{Leona Lewis - Better In Time}
No chyba żart. Ten pomysł z pucybutem mi się najbardziej podoba. Widzicie mnie czyszczącą piłkarzom buty? Chyba tylko wtedy, gdy zupełnie nagi właściciel owego obuwia będzie mi w tym czyszczeniu namiętnie pomagać.
Żal.

{El Sueño De Morfeo - Dentro De Ti}
Wiecie, kiedy czułabym się najlepiej? Gdy pragnienie uczestniczenia w piłkarskim świecie zaspokoiłby mi mąż piłkarz. Wtedy mimowolnie obracałabym się w futbolowym środowisku. Bardziej prywatnie niż zawodowo, ale zawsze. Mogłabym wówczas zająć się czymś innym od dziennikarstwa. W czymś, w czym jestem choć minimalnie lepsza. Tak czy owak przecież moje życie kręciłoby się wokół ukochanej przeze mnie dziedziny. Nie lubię siedzieć w domu i nic nie robić. Dlatego praca się przyda. A traktować mogłabym ją zupełnie jak hobby. Nie musiałabym się o nic stresować - w końcu zabezpieczenie finansowe bym posiadała.

{El Sueño De Morfeo - Ciudades Perdidas}
Ale w jaki sposób poznać piłkarza?
Będąc dziennikarką sportową, sprzątaczką kibli znajdujących się w szatniach, pucybutem...
I tu się koło, proszę państwa, zamyka...

niedziela, 13 kwietnia 2008

...

I tyle mam do powiedzenia.
Mirko Slomka BYŁ moim ulubionym trenerem.
Był, bo zarząd Schalke, po wczorajszej porażce z Werderem (1:5), zwolnił Mirko w tempie natychmiastowym.

Czy ci ludzie nie zdają sobie sprawy, ile S04 zawdzięcza temu człowiekowi? Ok, kocham Schalke dopiero od roku, ale o ile się nie mylę, to za kadencji właśnie tego trenera drużyna ta zaszła w LM tak daleko, jak nigdy dotąd.

Nie doszło to jeszcze do mnie.

PS. Życzę zarządowi Schalke, aby do końca sezonu ich wielka drużyna, oczyszczona właśnie z takiego nieudacznika, jakim jest Slomka, przegrywała każdy mecz do końca sezonu. Każdy mecz.

PS2. Słyszeliście może o tym, że Schalke nie przegrało w tym sezonie(nie licząc meczu z Werderem) wyżej niż 0:2? Nawet w LM.
Ale pewnie, trenera trzeba zwolnić.

piątek, 11 kwietnia 2008

Bayern*.*

{Leona Lewis - Better In Time}
Może i ikonka przedstawia niezbyt aktualny skład Bayernu, jednak jest na tyle ładna i trafna, że postanowiłam ją dodać.
Ci dwaj piłkarze, którzy na obrazku załączonym są widoczni, odeszli z drużyny przed rozpoczęciem tego sezonu. Zastąpieni zostali przez gwiazdy piłki europejskiej(i nie tylko) - Ribery'ego oraz Toniego.
Do tych dwóch właśnie zmierzałam.
Nie przepadałam za nimi. Pierwszy denerwował mnie aurą, która panuje wokół niego - "jest niesamowity, wielki, fascynujący, najlepszy, ach, och ech, uch". Wystarczy, że wchodzi na boisko i splunie i już ma zapewnione miejsce w jedenastce kolejki.
Drugi podobnie. Z tym, że te działał mi na nerwy jeszcze wieloma innymi czynnikami. 1. to Włoch. 2. wykopał z Bayernu Roya. 3. za każdym razem, gdy nie trafia do bramki, udaje faul albo idiotycznie sie uśmiecha, starając się dać nam do zrozumienia "zdarza się przecież"(nie biorąc pod uwagę, że jemu zdarza się 69 razy na 45 minut).

{Leona Lewis - Better In Time}
I pewnie dalej będą mnie irytować.
Ale po wczorajszym meczu... wybaczam im wszystko(przynajmniej na jakiś czas) i dziękuję za to, co zrobili dla drużyny podczas tych 120 minut.

Pierwsze spotkanie odbywało się na Allianz Arena, a więc strzelenie przez Hiszpanów wyrównującego gola(w ostatniej minucie) dawało im dość komfortową sytuacje - w końcu w meczu rewanżowym(na własnym terenie) wystarczy jedynie przez 90 minut przetrzymać Bayern przy stanie 0:0 i ma się awans w kieszeni. Lecz Hiszpanom było mało. W 44. minucie rewanżu postanowili dobić Niemców strzelając bramkę. Aby myśleć o wygranej, Bayern musiał strzelić co najmniej jednego gola.
Wierzyłam do końca. Jednak w 89. minucie chyba każdy powoli przywykałby już do myśli, że jego drużyna najnormalniej w świecie odpada z rozgrywek. Ale Ribery postanowił w końcu zebrać się do kupy i wyrównać.
(ale powiedzcie mi, jeżeli 666 piłek na mecz trafiających do napastników idzie z dośrodkowań, a efektów nie ma żadnych, to nie lepiej próbować inaczej? Zdrowy rozsądek by tego wymagał. Piłkarze tego nie widzą? Czy po prostu trener każe im tak dośrodkowywać bez końca, wierząc, że 66669 wrzucona przez bocznych obrońców piłka w końcu wpadnie jakimś cudem do siatki?)
Wracając. Ribery zapewnił(o dziwo, żadne dośrodkowanie nie brało w tym udziału) Bayernowi dogrywkę. Czyli dostarczył kolejnych 30 minut szans na pokonanie niższego o dwie klasy Getafe. Każdy wie, że Niemcy słyną z doskonałego wyszkolenia pod względem fizycznym. Wręcz każdy był pewien, że jeżeli doprowadzili do dogrywki, wygraną mają w kieszeni.

{H Two O - What's It Gonna Be}
I o tym, jak bardzo wszyscy się myliliśmy, przekonali nas piłkarze Getafe strzelając w pierwszych trzech(?) minutach dogrywki dwa gole.
Załamałam się. Realnie się załamałam.
Ale wierzyłam. Wiedziałam, że Bayern ma te ponad 25 minut na odrobienie strat. Sporych, bo sporych, ale to jednak BAYERN.

{H Two O - What's It Gonna Be}
Gdy Toni strzelił na 3:2 byłam przekonana, że ten mecz będzie jeszcze nasz.
Kiedy strzelił na 3:3. Rozpłakałam się. Najzwyczajniej w świecie sie rozpłakałam. Biedna Paula i Żona coś o tym wiedzą{lol2}

{Leona Lewis - Take A Bow}
Ale wielkie brawa należą się również(jeżeli nie przede wszystkim) Getafe. Grali z jedną z najsilniejszych drużyn w Europie. Grali w dziesiątkę. I do 118. minuty wygrywali.
Naprawdę, są wielcy.

{Bosson - One In A Million (remix)}
Zmieniając temat. Jednak nie radykalnie.
Schalke po dwumeczu z Barceloną żegna się z LM.
Boli, bo w dwóch spotkaniach byli od Barcelony znacznie lepsi. Lecz nie to się liczy, liczy się skuteczność, a Schalke ma właśnie ten czynnik niedopracowany.
Jednocześnie cieszę się, że odchodzą z LM w ten sposób. Mogli przegrać z kretesem, ale walczyli do końca.
Za to ich kocham.

{Bosson - One In A Million (remix)}
Pewnie jeszcze coś chciałam napisać, ale nie pamiętam.
Może dodam to, że na 666% mieliśmy do Holandii jechać 27. kwietnia, jednak ciotka, do której się wybieramy zachorowała na zapalenie płuc. I znów nic nie wiadomo{lol2} jeżeli my tam kiedykolwiek dotrzemy, to będzie to cud. Tylko i wyłącznie cud.

{Cascada - Wouldn't It Be Good?}
Wracając do PUEFA. Rangersi przechodzą. Grzeczni chłopcy. Niech tak jeszcze dociągną do finału z Bayernem...]:->

czwartek, 3 kwietnia 2008

The camera's here and the microphones

{Lupe Fiasco - Superstar}
Załączony obrazek przedstawia kapitana FC Schalke 04 - Marcelo Bordona. Od niego i od jego drużyny zacznę więc.
TVP raczy puszczać tylko i wyłącznie mecze LM, które odbywają się w środę, tak więc naturalną drogą eliminacji Schalke i Barcelona zostały pominięte. Ja miałam to szczęście i oglądałam owy mecz na kanale nSport. Generalnie i zupełnie bez bicia muszę sie przyznać, iż kompletnie o Lidze Mistrzów zapomniałam. Przekonana byłam, że w tym tygodniu odbywa się tylko Puchar UEFA. Ale cóż. Mam przytomną mamę, która wbiegła do pokoju i krzyknęła "TO TY SCHALKE NIE OGLĄDASZ?!", po czym natychmiast włączyła telewizor.
Podczas pierwszej połowy żałowałam, że rodzicielka mi o meczu przypomniała. Komentatorzy lekceważyli, a wręcz obrażali, Schalke. Bolało mnie to niesamowicie. Jest to klub, który szanuję i uwielbiam najbardziej na świecie, a jakichś dwóch laików, którzy nie umieją nawet poprawnie imienia kapitana tejże drużyny wymówić, najnormalniej w świecie mi klub obraża. Byłam tak zła, że nie da się tego słowami opisać. Na dodatek zablokowali mi konto, na którym miałam jeszcze 71zł, i nie mogłam do nikogo zadzwonić i wyżalić się. Musiałam żebrać po domownikach i prosić ich o telefon i zezwolenie na krótką rozmowę.

{Kate Ryan - L.I.L.Y}
Wracając do Schalke. Owszem, przegrali 0:1. I muszę się zgodzić, że mają małe szanse na odrobienie strat na Camp Nou. Ale szanse mają. Zresztą pokazali na co ich stać. Pokazali, że umieją atakować, nawet "wielką" Barcelonę, tylko brakuje im trochę szczęścia. Wierzę jednak, że szczęście ich podczas rewanżu odwiedzi.

{Kate Ryan - L.I.L.Y}
Co chciałam jeszcze rzec. A, iż dzisiaj PUEFA. Bayern na publicznej puszczają. I w ten sposób Polsat Sport nie raczy już transmitować ani jednego meczu Pucharu. A jeżeli ja nie chcę oglądać Bayernu ale np. Rangersów, to co? No nic, pozostaje mi tylko ten Bayern. I to właśnie ten klub oglądać będę dziś wieczorem.
A to, że Hamit ma kontuzję, nie zagra do końca sezonu i możliwe, że nie pojedzie na Euro, wiedzą już wszyscy, prawda?

{Kate Ryan - L.I.L.Y}
Wkurwia mnie piosenka Kelly Clarkson "Breakaway". Mam ją w iTunes zaraz po "L.I.L.Y" i ciągle nie zdążam jej na czas przełączyć. Jednak, gdy tylko rozlegnie się w moim pokoju niebiański głos Kelly, śpiewający "da-da-ram-da-ra", dostaję takiego pierdolca, iż mobilizuję się, ruszam ręką myszkę i włączam poprzedni utwór.

{Kate Ryan - L.I.L.Y}
Co żem jeszcze miała? A, na 16 kwietnia jestem zapisana na zabieg wycięcia dziąsła{lol2} to jakiś żarcik chyba{lol2}

{Kate Ryan - L.I.L.Y}
Wyjazd do Holandii jest ciągle przekładany. Irytuje mnie to niemiłosiernie. Obecna data to 1.05, ale czy można się już ostatecznie nastawiać? Wątpię. Ale cóż. Zaczynam odliczanie.
28dni do wyjazdu!